Kaiseki

 Wiele razy wspominałam, że uwielbiam japoński styl życia. Z tym wiąże się także japońska moda, kuchnia oraz język, którym się tam posługuje.

Pod nazwą Kaiseki kryje się nie tylko japońskie haute cuisine, ale to także tytuł jednego z moich ulubionych seriali. Jestem serialowym freakiem, a mowa tu oczywiście o Hannibalu.

Obejrzałam ten serial dwa lata temu i do dziś pamiętam jakie zrobił na mnie wrażenie. Twórcy musieli wykazać się naprawdę zaawansowanymi umiejętnościami w kreowaniu postaci, mimo, że serial jest na podstawie książki o historii słynnego psychiatry Hannibala Lectera.

Uwielbiam seriale, w których przedstawiona jest gra psychologiczna między postaciami. Nic nie jest powiedziane wprost i chwilami musi sam się domyślić, czy to wizja, a może rzeczywistość. Will Graham jest utalentowanym "agentem" FBI. Nie do końca agentem, ponieważ nie przeszedł psychologicznych testów. Dzięki swojej wyobraźni może myśleć jak morderca i to pozwala policji w schwytaniu sprawcy. A sprawców w tym miasteczku jest mnóstwo! Aż strach tam mieszkać.

Gra między Hannibalem, a Willem i resztą jest na początku tylko słowna. Mnóstwo tam artyzmu, niektórzy uważają, że ten serial to chwilami przerost formy nad treścią. Moim zdaniem nie. To uczta dla duszy! Zabiorę się kiedyś za książkę, ale nie jestem pewna czy serial wiernie ją przedstawia. Uważam, że ciężko jest ocenić czy Hannibal jest do końca antagonistą czy może protagonistą. Chwilami go nienawidziłam, ale chwilami mnie zachwycał. Jego sposób życia, to z jaką nonszalancją traktował przyrządzanie potraw. Hmm, poszłabym do niego na kolację, ale chyba poprosiłabym o danie wegetariańskie! W serialu jest cała masa psychopatów, seryjnych morderców i zaplątanych myśli Willa.

Hmm, a co ze stylizacją? Second hand, second hand oraz Rosegal. Bluzeczkę kupiłam za 2 złote, spodnie podarłam, ponieważ o wiele bardziej podobały mi się takie. 

sandals - Rosegal