~138 Wreath and Hat + recenzja "Małego księcia".
7 sierpnia wybrałam się do kina razem z rodziną. Przedział wiekowy:
dzieci, młodzież i dorośli, a więc nadaje się dla każdego. Nie ważne w
jakim jesteśmy wieku, nie będziemy się nudzić oglądając ten film. Już
teraz mogę go każdemu polecić. :) "Mały Książę" to bajka, która niedawno
weszła do kin. Każdy z nas zna "Małego Księcia", jest to jedna z
lektur, który czytaliśmy tak chętnie, jak zwykłe książki. Muszę przyznać,
że film zrobił na mnie spore wrażenie. Spodobała mi się luźna adaptacja
powieści, dodanie wielu zabawnych, ale także wzruszających momentów.
Zgadnijcie kto w kinie płakał. ;) Nie były to dzieci.
Na samym
początku poznajemy dziewczynkę, która chyba nie ma więcej niż 10 lat oraz
jej apodyktyczną i ambitną matkę. Mama dziewczynki pragnie, aby dostała
się do Akademii Werthe, która otworzy jej wszystkie drzwi w świecie
dorosłych. Niestety, w wyniku nieporozumienia dziewczynka nie dostaje się do szkoły. Jednak jej matka wciąż chce, aby spróbowała w
drugim naborze. Zaczynają się wakacje, obie zamieszkują w nowym
domku. Kobieta wymyśla dla swojej córki idealnie zaplanowany grafik na
najbliższe dwa miesiące. Ma tam wypisane, o której ma jeść, spać, uczyć
się. Mama odjeżdża do pracy i zostawia dziewczynkę samą na długie
godziny. Przypadkowo śmigło samolotu pewnego, zwariowanego, starszego
pana niszczy ścianę, a raczej kilka ścian w nowym domu. Matka i córka są
przerażone, ale wciąż żyją ambicjami o nowej Akademii. Po kilku dniach
dziewczynka "przypadkowo" znajduje pierwszą stronę powieści o "Małym
Księciu" i z ciekawością ją czyta. Chce dowiedzieć się, co dalej i
odwiedza staruszka. Tutaj zaczyna się najciekawsza podróż.
Dziewczynka
nie zachowuje się, jak typowe dziecko. Wszystkie te cechy zostały
wymazane przez jej matkę. Pragnęła ona, aby jej córka była kimś
"ważnym". Dopiero podczas spotkań ze starszym panem pokazuje swoje
zaciekawienie i analizuje każdy problem (no bo skąd mały chłopiec miałby
się wziąć na mikroskopijnej planecie? Sam, bez rodziców?). Mały Książę
uczy ją, czym jest przyjaźń, jak kochać i żeby nie zapominała o byciu
dzieckiem. Uczy ją, że "Dobrze widzi się tylko sercem".
Film jest
uroczy. Animacja cieszy oczy, a muzyka jest na poziomie Disney'owskich
produkcji. Czy mogłabym się czegoś czepić? Chyba nie. Bardzo spodobały
mi się także plakaty z filmu i chciałabym móc powiesić taki w moim
pokoju. :)
Ostatni dzień wakacji, a więc chciałabym poruszyć pewien temat.
Czy szkoła zabija wyobraźnię?
Czy kiedy byliście
młodsi, dorośli mówili wam, żebyście zajęli się czymś pożytecznym?
Mogliście się wtedy poświęcać, czemuś, co kochacie robić. To mogło być
śpiewanie, rysowanie, granie na jakimś instrumencie, cokolwiek. Mimo to,
kazali nam zająć się matematyką, fizyką, chemią. Dorastaliśmy i
zapominaliśmy o naszych pasjach, bo według nich jest czas na bycie
dzieckiem i bycie dorosłym. Jeżeli ktoś nie jest dobry z matematyki
dlaczego musi robić trudne zadania? A jeżeli ktoś nie lubi polskiego,
czemu musi poświęcać mu każdą wolną chwilę. A jeżeli stwierdzimy, że
uczymy się angielskiego lepiej dzięki filmom w tym języku, niż na lekcjach? Szkoła jest potrzebna. To
właśnie tam poznajemy pierwszych przyjaciół i uczymy się. To
właśnie tam dokonujemy pierwszych skomplikowanych obliczeń, piszemy sprawdziany. Podstawowa wiedza jest jak najbardziej
potrzebna, ale dlaczego zapominamy w tym wszystkim, o pasjach i
rozwijaniu kreatywności. Przecież szkoła nie musi zabijać wyobraźni! Nie
każdy widzi się w roli matematyka, inżyniera, czy lekarza. Możemy
przecież zarabiać na własne życie, dzięki naszym pasjom. Dlaczego tak
ważne jest, aby wykuć na blachę różne teorie, skoro i tak ich nie
rozumiemy? Czemu to służy? Wiecie, chyba nigdy tego nie zrozumiem. ;)
Pamiętajmy jednak, aby w tym wyścigu szczurów nie zapomnieć o tym, co
jest dla nas tak naprawdę ważne i, co kochamy robić. Wtedy będziemy w pełni szczęśliwi. Pamiętajmy, aby
nawet siedząc w biurze nie zapomnieć całkowicie o byciu dzieckiem.
fot. Michał Siekierzyński
Me:
blouse - Reserved
shorts - sh
shoes - New Balance
hat - shop in Cracow
backpack - Link
Kornelia:
blouse - Butik
shorts - sh
sneakers - Converse
backpack - Top Shop
wreath - gift
wow, dziewczynki jestescie extra! :-) super fotki, buziaki
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/
Piękne miejsce na sesję.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji obejrzeć Małego Księcia, tutaj jak na razie w kinach nawet tego filmu nie ma :p
OdpowiedzUsuńŚliczne fotki btw <3
http://kawaiiania.blogspot.com
Śliczne zdjecia! Ostatnio byłam w kinie 3D na "Mały Książę" :D
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Świetny post, śliczna sesja :)
OdpowiedzUsuńefffie.blogspot.com
Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, jesteście śliczne!
OdpowiedzUsuńMój Blog - klik!
Świetne zdjcia ;) http://themessofbookie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Co do filmu, z tego co napisałaś wydaje się na prawdę świetny. Drugi poruszony przez Ciebie temat jest bardzo ważny. Nie powiedziałabym, że szkoła zabija wyobraźnie, jednak w pewnym sensie oducza nas odkrywania własnego sposobu myślenia. Już jakiś czas temu zauważyłam, że w szkole, na lekcjach polskiego omawiamy wiersz i nauczycielka pyta nas jak go interpretujemy, jednak jeśli już ktoś odważy się odpowiedzieć i nie jest to zgodne z interpretacją zgodną z podręcznikiem zostaje skarcony za niepoprawne myślenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://just-do-one-step.blogspot.com
Przyjemnie czyta się Twoje posty. Ciekawie opisałaś to, jak wpływa na nas szkoła.
OdpowiedzUsuńPlaowałam wybrać się na ten film. Zachęciłaś mnie :)
Pozdrawiam,
wearealive111.blogspot.com
Cudowne zdjęcia, mają w sobie tyle pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńhttp://mishelle-a.blogspot.com/2015/08/310815-r.html#more
Ciekawy post i piękne wianki. Aż tęsknię za taką piękną pogodą! :<
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog - famuart. Dopiero zaczynam!
Uwielbiam Małego Księcia jako książke i na pewno na film też się skuszę
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia x
Zapraszam!
Piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://magdalenapos.blogspot.com/